Witam wszystkie mamuśki. Mam ogromny problem ze snem mojego dziecka(już Was kiedyś pytałam o radę na forum). Od października dziecko nie chce spać w kwietniu skończy dwa lata
Wygląda to tak, że zasypia około 21.30 prześpi ze dwie, trzy godziny i zaczyna się wybudzać mruczy, krzyczy, płacze, i wtedy musimy go bujać w łóżeczku które jest koło naszego łóżka i tak prawie do rana z większymi albo mniejszymi przerwami, z nami nie ma mowy żeby spał. Wcześniej tak nie było do roku był na piersi i spał ze mną. Gdy miał 13 miesięcy odstawialiśmy cycusia trochę później smoczek. Błogim spokojem upajaliśmy się dwa miesiące a potem żeby nam nie było za dobrze się zaczęło
Z początku myślałam zeto przez pracę (poszłam do pracy gdy synuś miał 6 miesięcy) w domu mnie nie ma około 6 godzin wtedy z małym jest mąż, ale gdy byłam na dł€ższym urlopie ( 2 tygodnie) byłó tak samo. Byłam u trzech lekarzy każdy karze czekać ale jak długo? Jesteśmy tym wszystkim baaaaaaaaardzo zmęczeni. Zaczynam sie bać, że może się z nim dzije się coś niedobrego. Najgorsze jest to ,że wcześniej spał takie sytuacje zdarzały się sporadycznie. Robiłam badania na robaki jest ok.W dzień zasypia przed połudnem na około 1,5-2godziny. W nocy jest nakarmiony, nie idą zęby, mało wrażeń przed snem itd., rozwija się normalnie i jest bardzo żywym dzieckiem. Jeden z lekarzy przepisał mu hydroxyzynę nie podaje mu jej. Jeszcze myślę , że to przez to bujenie w łóżeczku bo kiedy nie jest huśtany mówi husiu, husiu. Myślę zeby zmienić mu łóżko, wyrzucić łóżeczko bo ono sie mu kojarzy z huśtaniem ( może sami ukręciliśmy na siebie bat) boję się jak to przeżyje raz próbowałam to była masakra. Może spróbować spania poza domem? Co o tym sądzicie? Może któraś z Was miała taki problem. Błagam o radę. Czy to kiedyś minie? .