Kobitki potrzebuje rady...
Wracając z pracy, jako pasażer, z koleżanką - brzydko mówiąc wjechano nam w tył(ek).
Policja mimo że wezwana nie przyjechała, kazała sie dogadać i spisać samemu oświadczenie o winie. Na swieżo nic nam nie było,no może delikatny ból szyi.
Niewiem może emocje, zdenerwowanie...
Jednak już w drodze do domu (przesiadłam się do innego auta) zaczęłam czuć takie jakby drętwienie, mrowienie lewej strony szyi przechodzące w bark i ręke i ból głowy.
Jednak ten ból nie jest silny! szyją ruszam i chyba nawet jest mi lepiej jak ją odegnę w lewo.
Jestem zdania że napięłam mięsnie przy uderzeniu i tyle, do jutra samo przejdzie.
Mój M twierdzi jednak że powinnam pokazać się lekarzowi.
Dodam że sytuacje i mój stan fizyczny mąż zna jedynie z rozmowy telefonicznej ze mną
A jakie jest Wasze zdanie.
Wizyta u lekarza ot tak dla świetego spokoju jest dzis dla mnie problemem bo M w pracy a ja z dziećmi sama w domku.