Madzia dla przypomnienia Beata jestem
oj, zbyt dawno się nie spotykałyśmy
Trzeba by znów jakies spotkanko nowowrodkowych łodzianek zrobić
Co do moich pierwszych jazd....ja byłam POTWORNIE ZESTRESOWANA
Ja bardzo długo walczyłam sama ze sobą, z nerwami aby bez nich wsiadac za kierownicę
Mnie bardzo duzo emocji kosztowało zdanie prawka, przypłaciłam to nerwicą. Ale i dlatego, że walczyłam sama ze sobą żeby zdać i cały rok na to czekałam to wiedziałam, ze nie ma zmiłuj
Zwłaszcza, że pół roku zanim zdałam mąż kupił sobie większe auto a na mnie już czekał nasz swift.
Ale znałam go, bo jak tylko bylismy u teści to jeździłąm nim wiejskimi drogami, jeszcze bez prawka
Natomiast tego pierwszego dnia po odebraniu prawka, jak poprosiłam męża o kluczyki byłam pewna, że powie "nie". A On dając mi te kluczyki był pewnień, ze ja zrezygnuje
Ale ja skorzystałam, walcząc sama ze sobą. Najbardziej bałam się bo to było duże kombi, no i nie jechałam wcześniej tym autem. Ale udało się i to, ze to zrobiłam dało mi już duzo siły
Potem nie raz , jadąc gdzieś dalej, nieznanymi ulicami walczyłam ze stresem ale z czasem to minęło
Teraz znów jak musieliśmy sprzedac mojego swifcika brakuje mi regularnych jazd i jak tylko mogę biorę mężowskie auto. Kombi juz sprzedał i mamy avensis i uwielbiam jazdę tym autem bo jest w automacie
Ale kilka dni temu przejechałam się koleżanki punto z manualem i tez miło było znów poczuć sprzęgło
znów się rozpisałam, ale dla mnie to bardzo emocjonalny temat....10 lat dorastałam do zrobienia prawo jazdy....potem rok walczyłam aby je zdać, przypłacając to nerwicą...potem walka ze strsem na ulicach....nie było dla mnie to proste, ale pokonałam lęki i jeżdżę