Moja córka w zeszłym roku chodziła do zerówki prywatnej i nigdy nie miała zadania. Ewentualnie jakieś dodatkowe w stylu pracę plastyczne na konkurs i to nie było obowiązkowe. Nawet wierszyków na przedstawienia uczyli się tylko w przedszkolu. Uważam to za idelane rozwiązanie z uwagi na to, ze dizecko jest jeszcze zbyt małe aby chodzić do przedszkola i potem uczyć się w domu.
Obecnie chodzi do prywatnej szkoły podstawowej. W tej samej placówce, do której chodziła do przedszkola (mianowicie Thames British School, mają kilka kampusów w Warszawie, możesz sprawdzić sobie na tej stronie:
https://thamesbritishschool.pl/pl/ ) I również nauka jest prowadzona w szkole, bez prac domowych. Co mnie cieszy bo dziecko powinno mieć czas dla siebie.
Zresztą eduklacja jest tam prowadzona w mądrzejrzy sposób niż w szkołach publicznych. Nie ma tam wkuwania niepotrzebnych rzeczy na pamięć ale wszystko nastawione jest na naukę praktycznych umiejętności oraz rozumienie.