Jejku troche się zaniedbalam w tym watku, a tu Beatas taki piękny post mi wysmarowała -
. Co do dawania w łapę na Krasnickich to jak ja rodziałm (prawie 6 lat temu) to nie znałam nikogo, lekarz prowadzący też nie był z Kraśnickich, nikomu nic nie dawałam - a bylo super. nawet w wannie poleżałam. Juz po wszystkim mąż z bombonierką do polożnej i lekarki poszedł.
A co d sali do porodów rodzinnych - wtedy też byla zamknięta, chociaż na porodówce byl full i same porody rodzinne.
a wiecie kiedy kończy sie ten remont na jaczewskiego? Bo mi już dużo nie zostało i troszke sie boje, że może byc tłok na Karśnickich (i nie tylko). Więc może jeszcze nogi pozaciskam. :wink: