przez jusia » Cz maja 24 2007, 08:41
cześć dziewczynki :P Mam chwilkę, żeby teraz popisać. Jak już wiecie, od poniedziałku jesteśmy w domku, Franek musiał wziąć antybiotyk przez 7 dni. Infekcja wzięła się prawdopodobnie z kłopotów z bakteriami w moczu, które miałam w ciąży, albo od tego że był trochę przenoszony. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze, malutki ładnie przybiera, a za 2 tyg. mamy kontrol w poradni.
Sam pobyt w szpitalu był w porządku, personel i opieka bardzo dobra i naprawdę nie mogę się skarżyć. Nie ma porównania ze szpitalem, w którym rodziłam Mika. Było tylko jedno przykre wydarzenie, o którym pisałam na blogu, ale nie dotyczyło nas bezpośrednio.
Cała akcja porodowa była błyskawiczna (już pewnie Tomek i violka pisali) - dostałam skurczy co 4 min, ale lekarz zauważył, że na szczycie skurczu malutkiemu spada tętno i podejrzewa, że jest zawinięty pępowiną. Zdecydował, że jak się dzieje tak na początku porodu, to lepiej już nie będzie i trzeba zrobić cc. Dali mi znieczulenie podpajęczynówkowe, więc wszystko słyszałam i widziałam Franka zaraz po urodzeniu. Lekarze sobie żartowali nade mną, że "daleko od noszy" to serial o nich i powinnam oglądać, a Tomka nazwali fotoreporterem z tvnu, który pewnie chce obfotografować jak strajkują (miał na szyi wielki pożyczony aparat :) ) Po zabiegu bardzo szybko wróciłam do formy, po 12 godz. poszłam pod prysznic, wszystko się ładnie zagoiło i właściwie nie odczuwam już żadnych dolegliwości.
Miki odwiedził nas kilka razy, ale największą atrakcją była dla niego winda, więc nie było rozdzierających scen pożegnań (a tego się bałam).
Teraz przyzwyczaja się do nowej sytuacji, całuje i głaszcze Franka, ale też piszczy jak on zaczyna płakać. Przestraszył się pierwszej kąpieli malutkiego, myślał chyba że robimy mu krzywdę i płakał bardzo, a w nocy źle spał i przyszedł do nas. Na powitanie dostał od Franka samochód sterowany Wczoraj wybraliśmy się na pierwszy spacer i koniecznie chciał pchać sam wózek, więc wpadł w histerię jak mu nie pozwoliliśmy i wrócił z tatusiem do domu. Na szczęście po jakimś czasie się uspokoił i dołączyli do nas (poszliśmy na lody i się udobruchał).
Na nadmiar czasu nie narzekam, ale mam nadzieję, że nauczymy się wszyscy funkcjonować razem.
Tomek od poniedziałku wraca do pracy, więc będe musiała się zmierzyć sama z chłopakami, zobaczymy jak będzie. Byle nie było gorzej niż teraz :wink:
<a href="http://www.snugglepie.com"><img border="0" src="http://www.snugglepie.com/ezb/775630.png"></a>
<a href="http://tickers.families.com"><img border="0" src="http://tac.families.com/ezb/889591.png"></a>
http://czapka.blox.pl