przez MaMi » Śr lis 16 2005, 15:39
Witam dziewczyny!
Nie było mnie trochę w Opolu (pojechaliśmy naszą trójką do Lublina na dłuugi weekend [smilie=dresiarz.gif] ) i dopiero dziś zasiadłam przed komputerem [smilie=chatownik.gif] , więc jestem na noworodku i odpowiadam:
- poród rodzinny faktycznie polega na tym, że osoba towarzysząca (mąż, mama, teściowa, babcia, przyjaciółka czy ktokolwiek inny, byle w ilości sztuk: jeden) jest obecna przy rodzącej podczas porodu ale dopiero od momentu rozwarcia szyjki na 6 cm, czyli realnej szansy, że poród przebiegnie już szybko do końca; mój mąż zjawił się ze mną na porodówce przy 2 cm rozwarcia i oboje myśleliśmy, że zostaniemu już razem, jednak odprawiony z kwitkiem musiał powrócić do domu, rano pojechał do pracy, a ja sama na sali musiałam liczyć co ile mam skurcze i wcale nie było mi tam fajnie [smilie=beksa.gif] tak samej czekać aż dzidzia zdecyduje się wyjść, a pielęgniarki dopiero o godz. 10 zadzwoniły po mojego męża i tak zostaliśmy już razem do pojawienia się Wiktorii na świecie, czyli do godz. 17:05 :lol:
i tu moja rada: ja wiem, że przy pierwszej dzidzi jest się podekscytowaną całą tą sytuacją, nie wiemy do końca co nas czeka, jak wszystko będzie przebiegać, ale błagam Was - pierworódki, posłuchajcie dobrej rady: nie pchajcie się do szpitala zbyt wcześnie, na siłę (tak jak ja :oops: ), lepiej się nie narażać na dodatkowy stres i pojawić się jak akcja porodowa zacznie się już na dobre i na pewno, bo mnie zostawili ze względu na to, że 22.lipca był mój termin a to była noc z 22. na 23.lipca i wywoływali mi trochę ten poród na siłę: oksytocyna, masaż szyjki macicy 8O i co się oczekałam na finał to moje, niestety...
<img src="http://lilypie.com/pic/070724/FkWf.jpg" alt="Lilypie 4th Birthday Pic" width="54" height="80" border="0" /><img src="http://b4.lilypie.com/oEDfp1.png" alt="Lilypie 4th Birthday Ticker" border="0" />