przez buraczek » So maja 20 2006, 14:38
Jestem świeżo upieczoną mamą,która miała ten "zaszczyt" rodzić na ZASPIE.Kierowałam się rankingiem szpitali,jak również wiedzą zdobytą w czasie ciąży i stanem zdrowia rozwijającego się we mnie dziecka.Teraz wiem,że moja wiedza była zbyt "płytka".
Nie będę opisywać przebiegu porodu,bo właściwie go nie było.Urodziłam przez cesarskie cięcie cudowną córeczkę.Zabieg odbył się nagle,po kontrolnym badaniu KTG (tętno dziecka 86ud./min.).Dzięki szybkiej interwencji lekarza wszystko zakończyło się pomyślnie.
Ale nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka na oddziale-Położnictwie Aseptycznym.Z tego co wiem są dwa odcinki położnictwa,dlatego piszę dokładnie o tym "moim"odcinku,gdyż w ciągu 5 dni pobytu tam miałam do czynienia przynajmniej z 10 paniami-położnymi.10 kobiet,które powinny wspierać,pomagać nam MAMOM :!: Podczas pobytu tylko 3 położne wykazały kulturę i dobroć :!:
Zabieg odbył się w znieczuleniu ZOP.Po 12 godz.można już powoli się uruchamiać.O godz.6.30 (rano) do sali weszła położna,rzuciła drabinki na łóżko i kazała wstać.Na sali leżała ze mną jeszcze jedna pacjentka.Hasła jakie usłyszałam od personelu zszokowały mnie :!:
"Niech pani zobaczy w jakim brudzie leży!"
"Co to za baba z takimi kołtunami we włosach,zobacz się w lustrze!"
Żadnej pomocy i chęci ta kobieta nie wykazała.Gdy osobiście poprosiłam o miskę z wodą-usłyszałam:" My się w te klocki nie bawimy."Stała przy ścianie i patrzyła jak obie z koleżanką wywlekamy się z łóżka.Miałam to szczęście,że drabinka była źle zapięta,więc gdy tylko ją chwyciłam-padłam na brudne łóżko.
Leżałam na sali pooperacyjnej od ok.17.30.Do godz.2.00 prosiłam trzykrotnie panią o zmianę podkładu,bo czuję,że jest brudne-tyle czasu było potrzebne,by go w końcu wymienić.Wymieniona tylko RAZ :!:
Zmiana dyżuru i wcale nie lepiej.Kiedy po raz kolejny wstałam z łóżka,zrobiło mi się słabo i z powrotem znalazłąm się w pozycji leżącej.Położna nakazała mi w tej chwili wstać,bo "Jak może zrobić się słabo siedząc?"Za trzecim razem udało mi się dojść do łazienki-SAMEJ (bez asysty) :!:
Kolejne dni nic nie zmieniły,nie było "Dzień dobry",żadnego uśmiechu ze strony średniego personelu,żadnej życzliwości,o wszystko trzeba było długo prosić,zapominano o dokarmianiu maleństw (gdy było zlecenie).Właściwie to była totalna samowolka,miało sie wrażenie,że jest sie w pustym szpitalu.
Nadszedł "mój"przełomowy dzień (4doba).W ciągu dnia znowu zasłabłam.Okazało się,że powinnam mieć przetoczoną krew.Kazano się oszczędzać.Maleństwem miała zająć się położna.W czasie dziennego dyżuru rzeczywiście córkę mi podawano do karmienia,przewijano...Kiedy przyszedł "obchód"wieczorny poprosiłam panią czy by nie mogła przewinąć dziecka na noc,bo ja czuję się b.słabo.Położna z wielkim wyrzutem i chamstwem:"Nie myśli chyba pani,że w 4 dobie będę wyrzucać gówna pani dziecka!"
Co pozostaje mi napisać...już chyba nic!Chcące rodzić na Zaspie ZASTANÓWCIE SIĘ!
Jeśli kierujecie się dobrem dziecka-to polecam,bo lekarze są mili i kulturalni (pukają do drzwi).Jeśli liczycie na jakąkolwiek pomoc ze strony położnej-nie ma takiej pomocy.
Nie należę do osób,którym trzeba trzymać "palec w tyłku",która się trwoni nad sobą.Jednak myślę,że kultura i dobre słowo należą się każdemu.Wiem,że na sali pooperacyjnej takich sytuacji nie powinno być i takich słów nikt nie powinien wypowiedzieć czy usłyszeć :!:
MARCELINCE I MILENCE.
Ja jako pierwsza pod sercem Cię noszę.
Ja o Twe zdrowie najgoręcej proszę.
Jestem przy Tobie od pierwszego grama.
Tyś moje dziecko,a ja ...Twoja mama!
<a href="http://imageshack.us"><img src="http://img514.imageshack.us/img514/5883/270707r011rv5.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/></a>
<a href="http://lilypie.com"><img src="http://b5.lilypie.com/RD1dp2.png" alt="Lilypie 5th Birthday Ticker" border="0" width="400" height="80" /></a>
<a href="http://lilypie.com"><img src="http://b2.lilypie.com/kuCGp2.png" alt="Lilypie 2nd Birthday Ticker" border="0" width="400" height="80" /></a>
<a href="http://www.suwaczek.pl/"><img border="0" src="http://www.suwaczek.pl/cache/3cd31663df.png"></a>