witam wszystkich a szczegolnie dziewczyny w ciazy.Chcialabym sie dowiedziec czy któraś z was zetknela sie z lekarzem ginekologiem Dariuszem Żebiełowiczem.Chodzi o to że zostałam przez niego oszukana.
W 20tyg.ciazy dostałam skurczów Braxtona-Hicksa i stwierdził,że musze brac leki tzn.Duphaston bo moge ta ciaze stracic.Potem chodzilam do niego prawie co 2tyg. na badania w tym takze usg wydalam kupe pieniedzy i na ostatnim usg powiedzial,że pecherz płodowy zaczyna schodzic do jamy szyjki macicy przez co moge stracić dziecko.Kazal mi przyjsc za dwa dni (jak zrobie badania laboratoryjnne na czystość pochwy) na założenie krążka(pesara)na szyjke macicy.Powiedzial również,że noszenie tego dopochwowego krążka wiążę sie z przyjmowaniem dopochwowo co 2 dni globulki przeciwgrzybiczej.Bylam przerażona i szukalam informacji na ten temat wszedzie ale postanowilam pojechac do szpitala na badania.Powiedzialam w szpitalu o co chodzi zbadano mnie zrobiono usg i wykluczono poprzednia diagnoze(wpuklanie pecherza płodowego do jamy szyjki macicy "objaw klepsydry").Okazalo sie po wielu rozmowach ze znajomymi że z moja znajoma postapil podobnie.Chciałabym uzyskać wiecej opinii na temat tego lekarza.