http://miasta.gazeta.pl/plock/1,35681,5 ... rodka.html
Lekarze usunęli z żołądka i przełyku urodzonej dwa dni wcześniej dziewczynki dziewięć patyczków higienicznych. Płocka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa.
Mała Magdalena przyszła na świat w płockim szpitalu wojewódzkim. Lekarze twierdzą, że zaraz po urodzeniu stan zdrowia dziecka nie wskazywał na nic niepokojącego. Dziewczynka, wraz z matką, 30-letnią Marzeną U., została przeniesiona na oddział położniczy. Problemy z oddychaniem pojawiły się u małej w 56. godzinie życia. - Po udzieleniu pomocy nastąpiła poprawa - mówi Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku. - Niestety, po kilku godzinach stan dziecka znowu się pogorszył.
I to na tyle, że dziewczynkę trzeba było przewieźć do kliniki w Warszawie. Tam okazało się, że dziecko ma coś w przełyku i żołądku - lekarze usunęli stamtąd dziewięć zakończonych wacikami patyczków higienicznych. - W opinii biegłego niewydolność oddechowa spowodowana wprowadzeniem do jamy ustnej i przełyku owych patyczków stanowiła bezpośrednie zagrożenie dla życia dziecka - podkreśla rzecznik prokuratury.
Szpital powiadomił o sprawie sąd rodzinny, a ten wszczął postępowanie o pozbawienie obojga rodziców władzy rodzicielskiej nad małą Magdaleną. Jednocześnie płocka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa dziecka w okresie poporodowym.
- Badamy okoliczności tego zdarzenia - dodaje Iwona Śmigielska-Kowalska. - W tym momencie nikomu nie przedstawiliśmy jeszcze zarzutów. Na razie prokuratura zwróciła się do sądu o zwolnienie lekarzy z tajemnicy zawodowej, chcemy przesłuchać ich w charakterze świadków.
Dziewczynka czuje się już dobrze, do czasu zakończenia postępowania w sądzie rodzinnym będzie przebywała w rodzinie zastępczej. Prokuratura nie chce udzielać informacji o jej rodzicach, wiadomo jedynie, że mają już kilkoro dzieci.
Źródło: Gazeta Wyborcza Płock