Kiedy w sylwestrową noc podziwiasz pokaz sztucznych ogni, lepiej nie oddychaj pełną piersią. Austriaccy naukowcy twierdzą, że gaz powstający w czasie spalania fajerwerków może powodować poważne schorzenia dróg oddechowych.
Badacze z wiedeńskiego University of Technology pobrali do analizy próbki śniegu z miejscowości Saalbach pochodzące sprzed pokazu fajerwerków i po nim. Szukali w nich baru i strontu, pierwiastków, które wykorzystuje się do barwienia sztucznych ogni na zielono i na czerwono.
- W śniegu zebranym po pokazie było 500 razy więcej baru niż w śniegu sprzed pokazu - powiedział Georg Steinhauser, jeden z badaczy. Przypomina on, że zatrucie barem zwęża drogi oddechowe, co u astmatyków może przyczyniać się do problemów z oddychaniem.
Odkrycia te potwierdzają wcześniejsze badania, przeprowadzone podczas obchodzonego w Indiach święta Diwali. Wykazano wtedy, że dym z fajerwerków nie tylko szkodzi chorym na astmę, ale może wywołać zapalenie oskrzeli.
Naukowcy wiedeńscy pracują teraz nad sztucznymi ogniami, w których nie będzie baru oraz nadchloranów. Nadchlorany, ułatwiające spalanie się fajerwerków, mogą zanieczyszczać wodę oraz powodować problemy z tarczycą.
Szkoda ze wcześniej o tym nie pisali