przez eri » Śr gru 28 2005, 16:27
z tymi porodami to różnie bywa.. :wink: :D
przed...czekałam, by się już zaczęło, co ma być, to będzie, nie uniknę tego :wink: :D
podczas..kilka godzin bólu, krótkie odloty, półprzytomność, udręczone spojrzenie mojego faceta, który dzielnie stawiał czoła... myśl, by się to wreszcie skończyło, brak sił po całym dniu bólu, wreszcie parcia, a efektu nie ma..skończyło się kleszczami, bo mały opleciny był pępowiną..i niesamowite uczucie, gdy wszystkie bóle nagle znikają, jak nożem uciął..dosłownie w pół sekundy, gdy nareszcie maluch jest na świecie.. :D
po..ogromne zmęczenie, radość..i kilkakrotne omdlenia.. :)
ale leżała ze mną kobietka, która jak i ja rodziła po raz pierwszy, dotarła do szpitala w ostatniej niemal chwili, w środku nocy,a po 20 minutach urodziła synka, nie pisnąwszy nawet z bólu.. :D
bo przyznacie, czasem na porodówce baaardzo jest głośno.. :wink: :D
<A HREF="http://www.mateuszkowo.kw.pl/" TARGET="_blank">
<IMG SRC="http://images2.fotosik.pl/210/a5b15e40ff6f4ff8.gif" ></A>
<img src=http://img508.imageshack.us/img508/4648/summermmp1.jpg><img src=http://img157.imageshack.us/img157/2374/scrap1dz8.gif>